Złota medalistka trzech paraolimpiad w "Medyku"
Spotkanie z Panią Barbarą Niewiedział i Jej trenerem Panem Mariuszem Żabińskim na długo zapadnie nam w pamięć. ?a mogło dojść do niego dokładnie 4 lata temu, po Igrzyskach Paraolimpijskich w Londynie. Na zakończenie Roku Janusza Korczaka (2012) wybitna biegaczka miała być naszym gościem ? niestety - obowiązki wezwały ją do stolicy. Za to my gościliśmy u Niej w domu z kamerą. Właśnie od fragmentu wywiadu nagranego 4 lata temu rozpoczęło się to niezwykłe spotkanie. Dorobek medalowy Pani Barbary powiększył się w tym roku o dwa krążki: brązowy i złoty zdobyte w Rio. Były więc kwiaty, gratulacje i? życzenia kolejnych paraolimpijskich medali. Uczestnicy spotkania mogli przyjrzeć się z bliska medalom, niektórzy przymierzali je, fotografowali? No, skoro była okazja? .
Obejrzeliśmy filmy z biegów na 400 (3 miejsce) i 1500 (1 miejsce) metrów w Rio. Trener biegaczki wystąpił w roli (doskonałego!) komentatora. Goście opowiadali o paraolimpiadzie, jej kulisach, o spotkaniach z innymi zawodnikami o różnym rodzaju i stopniu niepełnosprawności. Mówiono o niesamowitej atmosferze tych osobliwych igrzysk, o wzajemnej życzliwości i wszechobecnej serdeczności.
Nie sposób było ominąć przy okazji i smutnego tematu - nadal nierównego traktowania sportowców niepełnosprawnych. Dotyczy to – niestety - wielu kwestii: korzystania z obiektów do treningów, wynagradzania przez sponsorów, finansowania przygotowań do zawodów czy gratyfikacji za medale. Niepełnosprawni sportowcy – by osiągnąć wyniki - nierzadko potrzebują poświęcić na treningi, przygotowania dwa razy więcej czasu niż zdrowi, ale wciąż nikt tego nie dostrzega i nie docenia... To boli.
Pytania do gości były różne – dotyczyły, np. udziału w paraolimpiadach sportowców niewidomych i słabowidzących, długości codziennych treningów, diety biegaczki, preferowanego obuwia sportowego do biegów, przesądów sportowców, radzenia sobie z emocjami podczas biegu i w trakcie słuchania na najwyższym stopniu podium „Mazurka Dąbrowskiego” itp. itd.
Spotkanie miało bardzo sympatyczny przebieg. Zaprosiliśmy gości do złożenia u nas ponownej wizyty. Nie żegnali się, obiecując powrót za kilka miesięcy do naszego „Medyka”- a raczej poza szkołę – na wspólny z chętnymi uczniami, słuchaczami, nauczycielami trening. Pierwsi chętni na taką lekcję wf już się zgłaszają.
Obyśmy nie czekali na to wydarzenie kolejne cztery lata… .
Krystyna Sikora